25 października 2011

Niekończąca się rywalizacja - rozdział I

Zapraszam do lektury!




- Dzień dobry panu
- Dzień dobry, dziecko.
- Czy to pan oferował mi pomoc?
- A czy to Ty pisałeś na swoim blogu, że jesteś nieszczęśliwym dzieckiem?
- Tak, to ja, proszę pana.
- Ja też jestem tym, o którym myślisz.
- Więc jak chce mi pan pomóc?
- Zdradzę ci największą tajemnicę tego świata.
- Największą tajemnicę tego świata?
- Tak, największą tajemnicę tego świata.
- A skąd pan ją zna?
- Odkryłem.
- A jak ją pan odkrył?
- Czy to naprawdę takie istotne?
- Chciałbym wiedzieć.
- Wolisz dowiedzieć się, jak odkryłem tę tajemnicę, czy usłyszeć, jak zaznać szczęścia?
- I jedno, i drugie.
- Nie ma tak dobrze! Musisz wybrać.
- Ech, no dobrze. Wybieram to drugie.
- Słusznie. Zacznijmy od tego, czemu uważasz swoje życie za nieszczęśliwe?
- Moi rodzice piją i cały czas się kłócą.
- A biją cię?
- Nie, proszę pana. No, może czasami. Ale to tylko wtedy, gdy jestem naprawdę niegrzeczny. I robią to delikatnie.
- A masz babcię, dziadka?
- Mam dwie babcie i jednego dziadka.
- Kochasz ich?
- Muszę, to przecież moi bliscy.
- A kogo lubisz najbardziej?
- Dziadka.
- Dziadek jest dla ciebie dobry?
- Bardzo dobry, proszę pana.
- A więc jednak wcale nie jesteś taki nieszczęśliwy.
- Jestem, proszę pana.
- Po pierwsze, nie zwracaj się do mnie per pan. Mów mi Antychryst.
- Dobrze, proszę pana… to znaczy, proszę Antychrysta.
- Po drugie, dlaczego mówisz, że jesteś nieszczęśliwy, skoro masz dziadka, który jest dla ciebie bardzo dobry?
- Bo na co dzień przebywam z rodzicami, którzy piją, a z dziadkiem spotykam się rzadko, bardzo rzadko.
- Ale sam powiedziałeś, że rodzice cię nie biją, tak?
- Tak, proszę Antychrysta.
- To dlaczego uważasz, że są źli?
- Mówiłem przecież, że piją i się kłócą.
- Tylko dlatego?
- Rodzice moich kolegów tak nie robią.
- I dlatego oni są szczęśliwi, a Ty nie?
- Tak.
- Czy wierzysz w Boga?
- Tak, proszę Antychrysta. Modlę się do Niego co noc.
- A nie jesteś zły na Boga, że twoi koledzy są szczęśliwi, a ty nie?
- Skąd Antychryst wie?
- Mówisz panu Bogu, że jest zły dla ciebie?
- Nie, tak nie można. Pytam się, co takiego zrobiłem, że jestem nieszczęśliwy.
- Modlisz się, bo tak chcesz, czy ktoś cię o to poprosił?
- Dziadek mnie poprosił.
- Dobrze. A czy powiedziałeś dziadkowi, że jesteś nieszczęśliwy?
- Tak, proszę pana.
- Już mówiłem, jak masz się do mnie zwracać.
- Przepraszam, proszę Antychrysta
- Nie szkodzi. I co dziadek na to?
- Powiedział, żebym modlił się do Boga, a wszystko będzie dobrze.
- Nie zadziałało?
- Nie, dlatego założyłem bloga.
- Czyli nie ufasz dziadkowi?
- Ufam, ale przecież on też może się mylić, prawda?
- Owszem, każdy może się mylić.
- To dobrze, że mnie pan rozumie. Czy może mi już Antychryst zdradzić tę tajemnicę?
- A chcesz tego?
- Bardzo!
- To musisz trochę poczekać.
- Na co mam czekać?
- Żeby poznać tę tajemnicę, trzeba być odpowiednio przygotowanym.
- Jak mam się do tego przygotować?
- Ja już się o to zatroszczę. A teraz obiecaj mi, że będziesz cierpliwy.
- Dobrze, postaram się.
- Obiecaj.
- Obiecuję, że będę cierpliwy.
- Teraz lepiej. Masz jedenaście lat, zgadza się?
- Tak. Za trzy miesiące kończę dwanaście.
- Chyba jesteś za mały, by zrozumieć tajemnicę…
- Nie jestem za mały! Jestem już prawie dorosły! Robię zakupy, sprzątam, zmywam, wynoszę śmieci!
- Masz dużo obowiązków. Może masz rację, może nie jesteś za mały.
- Na pewno nie jestem za mały!
- Dobrze, przekonałeś mnie. Teraz powiedz mi, co jest według ciebie dobre, a co złe?
- Jeśli pomagam rodzicom, to czynię dobrze. A jeśli zrobię komuś krzywdę, to grzeszę.
- A czemu tak jest? Czemu pomaganie rodzicom nie jest złe, a robienie komuś krzywdy dobre?
- To przecież proste. Nie rozumie Antychryst?
- Rozumiem, ale wytłumacz mi, czemu tak jest?
- Bo Pan Bóg tak wymyślił.
- Dobrze. A chcesz usłyszeć, co ja o tym myślę?
- A czy to ma coś wspólnego z tajemnicą?
- Bardzo wiele.
- W takim razie chcę.
- Musisz się bardzo skupić, bo to, co teraz powiem, jest bardzo trudne. Jesteś gotowy?
- Jestem!
- Wysłuchaj mnie do końca, a dopiero potem zadawaj pytania. Dobrze?
- Dobrze.
- Na początku świata dobro i zło były ze sobą w równowadze, tworząc raj. Z jakiegoś powodu ta równowaga została zachwiana. Według tej teorii, dobro jest siłą, która próbuje przywrócić tę równowagę, natomiast zło od niej ucieka. Rozumiesz?
- Nie, nie za bardzo. Ale zrozumiem to, na pewno!
- Tak myślałem. Spróbuję ci to wyjaśnić na przykładzie. Załóżmy, że na świecie nie ma nikogo poza nami.
Tylko ty, ja i wszystko, co nas otacza. Wyobraziłeś to sobie?
- Tak.
- Dobrze. Załóżmy, że ze sobą walczymy. Ja, z racji tego, że jestem starszy, pokonuję cię.
Jak myślisz: zrobiłem dobrze czy źle?
- Źle, bo nie wolno zabijać, tak mówi 10 przykazań.
- Wiesz, czemu tak naprawdę zrobiłem źle? Bo nie dążyłem do równowagi.
- Nie rozumiem.
- Oboje mamy po jednym życiu, prawda?
- Tak.
- Więc mamy takie samo szczęście, zgadza się?
- Tak.
- Teraz ja odebrałem ci życie, więc ty nie masz szczęścia, a ja nadal mam, rozumiesz?
- Tak, chyba tak! A czy jest jakiś sposób, by przywrócić mi to szczęście? To znaczy, czy ja poszedłem do raju?
- O tym nieco później. Teraz zadam ci kilka pytań, by sprawdzić, czy naprawdę zrozumiałeś, o co mi chodziło. Zgoda?
- Zgoda.
- Jeśli ktoś jest od kogoś mądrzejszy, to jest dobry czy zły?
- Skoro jest mądrzejszy, to jest szczęśliwszy, a skoro ma więcej szczęścia od kogoś, to jest zły. Tak?
- Jesteś bystrzejszy, niż myślałem. Tak, masz rację. A jak myślisz, co musi zrobić osoba mądrzejsza, by znowu być dobra?
- Musi sprawić, by osoba mniej mądra była tak samo szczęśliwa jak on.
- A jak ma tego dokonać?
- Ja… nie wiem. To znaczy…
- Może ja spróbuję?
- Dobrze.
- A co powiesz na to, że ta mądrzejsza osoba przekazuje całą swoją wiedzę tej głupszej osobie? Czy wtedy oboje mają tyle samo szczęścia?
- Tak!
- A więc co było tu dobre?
- Przekazanie wiedzy, które wyrównało szczęście?
- Czyli dążenie do równowagi, zgadza się?
- Tak, chyba teraz rozumiem, o co Antychrystowi wtedy chodziło.
- Wkrótce się przekonamy. Teraz powiedz mi, czy wierzysz w raj?
- Tak, wierzę.
- A jak sobie go wyobrażasz?
- To miejsce, w którym w wszyscy są szczęśliwi, w którym nie ma zła.
- Chyba zapomniałeś, o czym przed chwilą rozmawialiśmy.
- Nie, nie zapomniałem.
- Chyba jednak zapomniałeś. Przypomnij sobie, co mówiłem o początku świata.
- Przepraszam, ale nie pamiętam.
- Dobrze, więc powtórzę jeszcze raz. Na początku świata zło i dobro były ze sobą w równowadze, tworząc raj. Teraz zastanów się, co jest nie tak w twojej wizji raju.
- Według Antychrysta w raju jest zło? Ale to chyba bez sensu!
- Nie, to nie jest bez sensu. Zło zawsze było, jest i będzie. Raj to miejsce, w którym zło i dobro są ze sobą w równowadze. Przypomnij sobie, co mówiłem o dążeniu do równowagi.
- Pamiętam.
- Raj to kraina, w której wszyscy są sobie równi, prawda?
- Tak, zgadza się.
- Wszyscy są tak samo szczęśliwi, tak?
- Tak.
- Teraz rozumiesz, jaki popełniłeś błąd?
- Tak, rozumiem.
- Dobrze. Teraz powiedz mi, czy raj jest wieczny?
- Tak.
- Zgadza się. A czy raj jest ciągły?
- Nie rozumiem.
- Czy raj pojawia się i znika czy jest cały czas?
- Skoro jest wieczny, to znaczy, że jest cały czas.
- Tak, zgadza się, ale to nie oznacza, że istnieje bez przerwy.
- Nie rozumiem.
- Dobrze, wyjaśnię ci. Pamiętasz przykład mądrzejszego i głupszego?
- Tak, pamiętam. Mądrzejszy przekazał swoją wiedzę głupszemu, przez co obaj mieli tyle samo szczęścia.
- Dokładnie. A teraz powiedz mi, co to jest raj?
- Równowaga pomiędzy dobrem i złem.
- Idealnie. A teraz postaraj się połączyć te obie rzeczy.
- Nie, to niemożliwe. To znaczy, że oni poszli do raju?
- Dlaczego uważasz, że to niemożliwe?
- Bo do raju idzie się po śmierci!
- Nie tylko. Później ci to wyjaśnię.
- Och, no dobrze.
- Tak, na chwilę poszli do raju.
- Czemu na chwilę?
- Bo każdy człowiek odwiedza raj tylko na chwilę.
- Nie rozumiem.
- Przypomnij mi, czemu mądry i głupszy poszli do raju?
- Bo byli równie szczęśliwi.
- A jak myślisz, czy możliwe jest, by już do końca życia byli sobie równi?
- Nie wiem.
- Nie, to nie jest możliwe. Podam ci bardzo prosty przykład. Wyobraź sobie, że obaj spacerują po plaży, przy czym jeden idzie szybciej od drugiego. Czy uważasz, że to jest raj?
- Nie, bo skoro jeden idzie szybciej od drugiego, to nie są równi.
- Właśnie! A jeśli jeden mrugnie 10 razy, a drugi 11, to czy to jest raj?
- Nie, bo jeden mrugnął o 1 raz więcej, więc nie są równi.
- Teraz rozumiesz, dlaczego raj nie jest ciągły?
- Chyba tak…
- Bo nie da się utrzymać równowagi pomiędzy wszystkimi ludźmi! Dlatego właśnie raj jest wieczny, ale nie ciągły. Jest wieczny, bo cały czas się pojawia, ale nie jest ciągły, bo znika.
- Chyba rozumiem.
- A zauważyłeś, że cię okłamałem?
- Jak to?
- To znaczy nie okłamałem cię, ale nie powiedziałem do końca prawdy. Raj nie jest ciągły dla jednego człowieka. Patrząc na to, ile jest form życia we wszechświecie, można założyć, że raj jest odwiedzany bez przerwy.
- Czyli jednak jest wieczny?
- Masz na myśli ciągły? Jeśli tak na to patrzymy, to tak.
- A co z piekłem?
- Bardzo dobre pytanie. Skoro raj jest stanem równowagi pomiędzy dobrem i złem, to jak wygląda piekło?
- Ja…
- Przypomnij sobie, co to jest zło.
- Zło to siła, która ucieka od równowagi.
- A jak myślisz, co się dzieje, gdy kogoś zabijemy?
- Idziemy do piekła!
- Brawo! Podobnie jak raj, piekło też nie jest ciągłe dla jednego człowieka.
- A co z czyśćcem?
- To bardzo proste. Jeśli czynimy zło, a potem staramy się dążyć do równowagi, to moment, w którym dążymy do raju, nazywamy czyśćcem.  Innymi słowy, czyściec to san przejściowy pomiędzy piekłem i rajem.
- Rozumiem!
- Bardzo mnie to cieszy. Dobrze, teraz wróćmy do przykładu, w którym cię zabiłem. Jak myślisz, co musiałoby się stać, by między nami znów był raj?
- Musiałbym znów żyć.
- Właśnie
- Śmierć to zło, bo powoduje, że ktoś ma więcej szczęścia. Prawda?
- Zgadza się.
- Narodziny to raj, bo szczęście zostaje wyrównane. A co następuje pomiędzy piekłem i rajem?
- Czyściec… Ale co to ma do tego?
- W momencie śmierci nasza dusza jest w piekle, potem przechodzi przez czyściec, by ostatecznie trafić do raju. Wytłumacz, co mam na myśli?
- Umieramy, przechodzimy przez czyściec, a potem… się rodzimy!
- Zaskoczyło cię to, prawda?
- To jest niesamowite!
- Tak, masz rację. Jednak wszystkie przykłady, które ci podałem, są bardzo proste; w rzeczywistości wszystko jest dużo bardziej skomplikowane. Niemniej jednak wszystko sprowadza się do jednego: do rywalizacji dobra i zła.
- I ta rywalizacja nigdy się nie skończy?
- Z logicznego punktu widzenia, dzień, w którym rywalizacja ta dobiegłoby końca, byłby dniem, w którym wszystko, co istnieje, straciłoby sens.
- Co miał pan na myśli, mówiąc, że „w rzeczywistości wszystko jest dużo bardziej skomplikowane”?
- Antychryst! Widzisz, na moich przykładach bardzo łatwo wywnioskować, kto jest zły, a kto dobry. W prawdziwym życiu nie jest to takie łatwe. Każdy nieustannie robi coś złego i dobrego.  Ale balans zawsze jest taki sam.
- Co pan ma na myśli?
- Zło ma zawsze delikatną przewagę nad dobrem, bo to sprawia, że świat może iść do przodu. W ogólnym rozrachunku ta przewaga jest zawsze taka sama. Niektórym ludziom zdaje się, że mają mniej szczęścia od innych. Owszem, czasami to prawda, ale nie zawsze. Jeśli rzeczywiście tak jest, wynika to właśnie z tego balansu. Jedna osoba ma mniej szczęścia, druga więcej, przez co balans pomiędzy dobrem i złem cały czas utrzymuje się na tym samym poziomie. Oczywiście to można jeszcze bardziej skomplikować. Samo nasze życie może bowiem dzielić się na lepsze i gorsze połówki. Na przykład pierwsza część naszego życia będzie szczęśliwa, a przez resztę będziemy cierpieć. Kombinacji jest bardzo wiele.
- A jeśli ktoś przez całe życie jest nieszczęśliwy?
- To wtedy jest na świecie ktoś, kto jest szczęśliwy, i w ten sposób balans zostaje zachowany. Albo może być tak, że w jednym życiu będziemy nieszczęśliwi, a w następnym bardzo szczęśliwi.  Ale na razie pomińmy ten przykład.
- Czemu?
- Bo to jest bardzo złożony przykład. Nie wiem, czy byłbym w stanie ci to wytłumaczyć.
- Przecież Antychryst wie, że jestem mądry!
- Wybacz, mały, ale musimy powoli kończyć.
- Dlaczego?
- Bo mam spotkanie z innym uczniem.
- A nie można go przełożyć?
- Nie, nie można. Spotkamy się za tydzień w tym samym miejscu, o tej samej porze.
- Och, no dobrze.
- Do zobaczenia!
- Dziękuję za lekcje, proszę pana.
- Antychryście!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz